Kilka słów o złości
“Nie wolno się złościć!” , “Dlaczego się zezłościłeś, przecież nie masz powodu?”, “Nie powinieneś się na to pogniewać.”- to tylko niektóre z reakcji rodzica, które świadczą o poczuciu niezrozumienia i bezradności wobec trudnych dziecięcych przeżyć. Poczucie złości, gniewu, czy frustracji towarzyszy dorosłym każdego dnia. Dlaczego więc rodzice usilnie starają się nie dopuścić do pojawienia się ich w życiu dziecka?
Dziecko może przeżywać wszystkie emocje i powinno mieć prawo do ich przeżywania. Świadome przeżywanie złości jest nie tylko naturalne, ale i niezbędne do prawidłowego emocjonalnego rozwoju każdego dziecka. Dostęp do własnej złości, czy inaczej umiejętność kontaktu z własną złością ma funkcję chronienia nas samych przed tym, by nasz porządek, czy nasze wartości nie zostały naruszone. Gdy w toku rozwoju nauczymy się, że przeżywanie gniewu jest niewłaściwe, możemy mieć tendencje do obsadzania siebie w roli ofiary. Natomiast drugą skrajnością jest nieumiejętność regulowania złości, a w wyniku tego poczucie owładnięcia nią. To z kolei doprowadza do sytuacji, w których stajemy się agresorami, ranimy, czy krzywdzimy innych.
Obszarem do pracy z dzieckiem jest nie kwestia przeżywania przez nie trudnych emocji, ale obszar związany z samą reakcją na złość. Czyli inaczej mówiąc wszystko to, co dziecko zrobi z własną złością. Moment, gdy małe dziecko w wyniku złości bije, krzyczy, rzuca się na podłogę można uznać za normę. Rodzicowi z perspektywy dorosłego może być trudno zrozumieć, że dziecko zwyczajnie nie ma innych narzędzi do poradzenia sobie z trudnym doświadczaniem wielkich emocji. Musi te narzędzia poznać i przyswoić. Póki co, próbuje szybko zredukować, złagodzić napięcie i zwyczajnie eksperymentuje. Rolą dorosłego jest pokazywanie dziecku, jakie są akceptowalne społecznie sposoby poradzenia sobie ze złością. Kontrolowanie, czy regulowanie własnych emocji w przypadku zdrowych dzieci jest kwestią rozwojową. Jedno dziecko może nauczyć się tego szybciej i sprawniej, inne będzie potrzebowało więcej czasu. Dzieci mają różne pomysły na zredukowanie złości. Im mniejsze dziecko, tym redukcja będzie silniej związana z poziomem ciała i mniej obrobiona przez tzw. kulturę. Od starszych dzieci można by spodziewać się bardziej intelektualnych prób radzenia sobie z trudnym doświadczeniem gniewu.
Sugestie dla rodziców:
Podczas warsztatów psychologicznych dotyczących sposobów poradzenia sobie z własną złością, dzieci miały okazję do podzielenia się swoimi autorskimi pomysłami. Wspólnymi siłami dzieci stworzyły klasowe instrukcje, w których pojawiły się różnego rodzaju ściskacze, zgniotki, worki do kopania, opisy sposobów liczenia, odwracania uwagi, miejsc wyciszenia się i wiele innych dziecięcych metod na “pokonanie złości”.
Zachęcam do tego, aby również w domowych warunkach, na poziomie dziecka porozmawiać o tym, jak dziecko rozumie swoją złość, co się dzieje, gdy konfrontuje się z własnym gniewem, czego potrzebuje, jakie ma oczekiwania, jaki sposób poradzenia sobie z własnymi przeżyciami wydaje się mu najbardziej skuteczny. Może znalezienie w domu ustronnego, bezpiecznego miejsca, w które dziecko może się udać, by się wyciszyć, uspokoić, zrozumieć, z czym się mierzy jest dobrym pomysłem. Ważne jednak jest to, by dane miejsce nie było postrzegane, jako żadna karna poduszka, czy krzesło. Dziecko powinno zostać zapewnione, że przeżywanie złości nie jest niczym złym, ale jednocześnie uświadamiane, że sam sposób wyrażenia gniewu nie może nigdy naruszać własnych lub cudzych granic.
Zofia Piersa-Poddębniak
Psycholog, Psychoterapeutka